Środa
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim". (Mt 5-17-19)
KOMENTARZ:
Zwróćmy uwagę na subtelne proroctwo wypowiadane przez Jezusa. Wygląda na to, że jest On świadom wewnętrznych kryzysów i kontrowersji, które będą – tak jak dzisiaj – trawić Jego Kościół: Ktokolwiek więc zniósłby… A kto je wypełnia i uczy wypełniać… Poza pocieszeniem, że Jezus „trzyma rękę na pulsie” dziejów Kościoła, potraktujmy te słowa jako wzbudzające w nas poczucie odpowiedzialności za Kościół; w tym wymiarze, w jakim uczestniczymy w jego życiu. Konkretnie, przypomnijmy sobie o tym, że nie wystarczy znaleźć jakikolwiek autorytet na poparcie nowinkarskich rozwiązań dotyczących wiary i moralności, by usprawiedliwić odejście od dotychczasowych osądów i praktyk; nawet, jeśli te autorytety stają się popularnymi celebrytami, mienią się ekspertami, szczycą się stopniami naukowymi albo, co najgorsze, są wysoko postawionymi urzędnikami kościelnymi. Miejmy się na baczności przed obniżaniem raz ustalonej poprzeczki! Interpretując jej wysokość, wracajmy za to do źródła, czyli Pisma Świętego i żywej Tradycji Kościoła, zwłaszcza w postaci jego oficjalnych dokumentów w ich wewnętrznej jedności (spójności).